poniedziałek, 14 sierpnia 2017

"Smok Jego Królewskiej Mości" Naomi Novik albo alternatywna historia ze smokami w tle

Parę dni temu, mniej więcej w czasie, gdy zdecydowałam się założyć tego bloga, obudziłam się i stwierdziłam, że mam ochotę poczytać coś o smokach. Uwielbiam motyw tych wspaniałych, baśniowych stworzeń od dzieciństwa i co jakiś czas fascynacja ta rozkwita na nowo.
W związku z tym, bardzo łatwo rozczarować mnie ich przedstawieniem, szczególnie, jeśli stanowią głównych bohaterów powieści. Udało się, to, między innymi, George'owi R.R Martinowi, ponieważ, mimo że uwielbiam "Pieśń Lodu i Ognia", obraz smoków w serii pozostawia wiele do życzenia (poprzeczka jest ustawiona naprawdę wysoko!). W związku z tym, trudno się dziwić, że, gdy premiera siódmego sezonu "Gry o Tron" następuje akurat wtedy, gdy stoję u progu odrodzenia smokomanii, powstaje pewien niedosyt.

A więc, obudziłam się z chęcią powrotu do smoków. Pośpiesznie przejrzałam zbiory e-booków i zdecydowałam się na pierwszy tom cyklu Temeraire autorstwa Naomi Novik - "Smoka Jego Królewskiej Mości". Autorkę znałam już ze znakomitej "Wybranej" (niech was nie zwiedzie tytuł, kojarzący się z kiepskim, młodzieżowym czytadłem - to wina tłumacza, w oryginale powieść nosi piękną nazwę "Uprooted"), która klimatem nie ma sobie równych. Przywodzi na myśl mroczną, ale i magiczną, słowiańską baśń, a najwspanialszym jej elementem jest niesztampowe zakończenie, przypominające nieco najpiękniejsze sny z dzieciństwa. Już dawno chciałam powrócić do twórczości autorki, która ma na swoim koncie coś tak pięknego, ale stosiki nieprzeczytanych książek ciągle rosły, przez co "miałam co czytać" i zepchnęłam cykl Temeraire na drugi plan. Jednakże, tęsknota za smokami zmusiła mnie do zmiany priorytetów.

Naomi Novik to amerykańska pisarka o polsko-litewsko-żydowskich korzeniach. Studiowała literaturę i nauki informatyczne. Planowała zarabiać na życie projektowaniem scenariuszy do gier, ale odkryła, że pisanie pociąga ją znacznie bardziej. "Smok Jego Królewskiej Mości" to jej pierwsza powieść. Osadzona w czasach napoleońskich, stanowi intrygującą wizję historii alternatywnej. Świat przedstawiony różni się od rzeczywistego tylko jednym "szczegółem": istnieją smoki (chociaż, podejrzewam, że w uniwersum Temeraire, wciąż istnieją Inkowie, Majowie i Aztekowie, ponieważ w dialogach można doszukać się wzmianek na temat "inkaskich smoków").

Jak właściwie wszystkie gatunki zwierząt, występujących w różnych regionach świata, u smoków można zaobserwować wysokie zróżnicowanie rasowe. Różnice między poszczególnymi rasami smoków są znaczne: dotyczą nie tylko aspektów fizycznych takich jak wzrost, ubarwienie, umiejętności bojowe, szybkość i zwinność, ale również i umysłowych: niektóre przerastają inteligencją ludzi, inne przypominają wierne psy, którym wystarczy pożywienie i trochę czułości, by uznać swego pana (w przypadku smoków: kapitana) za boga. Mimo że stworzenia te występują właściwie wszędzie, uchodzą za rzadkość. Ludzie wciąż się ich boją i, może właśnie dlatego, wszystkie oswojone smoki, wraz z jeźdźcami zobowiązane są do służby w Korpusie Powietrznym Jego Królewskiej Mości (a przynajmniej, tak przedstawia się status quo w przypadku smoków angielskich i francuskich, na których skupia się akcja pierwszego tomu). Powstałe w ten sposób siły powietrzne, miewają kluczowe znaczenie dla przebiegu bitew.

Głównymi bohaterami są kapitan Laurence, marynarz, który znajduje na zdobytym statku francuskim jajo swojego przyszłego smoka oraz Temeraire - ów smok. Zmuszony do rezygnacji ze swojego stanowiska, Laurence udaje się do wyznaczonej kryjówki Korpusu, by szkolić się na awiatora. Tam właśnie poznaje społeczność i zwyczaje smoków. Autorka zapoznaje czytelnika z zachowaniami i charakterystyką brytyjskich ras, na czele z wielkimi, potężnymi Regal Copperami i plującymi trucizną, jaskrawymi Longwingami. Żywe opisy sprawiają, że stworzenia te stają przed oczami, zachwycają i równocześnie rozczulają. Awiatorzy, niezbyt poważani w XIX-wiecznym społeczeństwie, poświęcają swoje dobre imię i pozycję, by zostać ze swoimi podopiecznymi. Ich niewielka społeczność rządzi się własnymi zasadami, a każdy, kto chciałby wejść z którymś z nich w bardziej zażyłą relację, musi się liczyć z tym, że to smok zawsze będzie na pierwszym miejscu. Więź kapitana ze swoją bestią (chociaż, w przypadku niektórych ras "bestia" to niezbyt właściwe słowo) działa na zasadzie przyjaźni, której rozwój czytelnik może dokładnie prześledzić na przykładzie Laurence'a i Temeraire'a.

"Smok Jego Królewskiej Mości" to wspaniałe wprowadzenie w unikatowe uniwersum, pełne egzotycznych, smoczych tajemnic i ciekawych rozwiązań strategicznych z wykorzystaniem tych stworzeń. Dość powiedzieć, że wojny napoleońskie Naomi Novik różnią się od rzeczywistych. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to jedynie do nieco spłyconych relacji między ludzkimi bohaterami, znacznie ustępującymi międzygatunkowym. Postaci nawiązują przyjaźnie i zakochują się, ale autorka zdaje się lekceważyć opis poszczególnych stadiów rozwoju tychże relacji . Od strony technicznej, jest przystępnie, chociaż bez rewelacji. Warsztat Naomi Novik pasuje do tej historii, ale, poza paroma fragmentami, nie wyróżnia się niczym szczególnym, w czym ustępuje "Uprooted". W pamięć zapadł mi jedynie opis pierwszego użycia przez Temeraire'a pewnej zdolności bojowej o specyfice której, świadomie decyduję się nie pisać, ponieważ zepsułoby to niektórym przyjemność z czytania. 

Niemniej jednak, cykl Temeraire, już w pierwszym tomie, przedstawia najbardziej fascynujący obraz smoków, jaki do tej pory odnalazłam w literaturze i, z tego tytułu, zasługuje na wyróżnienie.


Moja ocena: 9/10
Lektura obowiązkowa dla: miłośników smoków, motywu przyjaźni międzygatunkowej oraz poszukiwaczy pobudzającej wyobraźnię odskoczni od świata rzeczywistego.
---

Temeraire, źródło: https://www.deviantart.com/art/Temeraire-Celestial-293167654

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz